Piękni, stylowi ludzie w Taksim. Nowoczesne metro i tramwaje. Apple funkcjonuje na tureckim rynku zaledwie sześć miesięcy, a nie widziałem dzisiaj tureckiego przechodnia, który używałby jakikolwiek inny telefon niż iphone. Pyszne jedzenie. Baklawa smakuje o wiele lepiej, niż w Europie. Co kawałek stragany ze świeżymi owocami. Cudowne widoki. Ruchliwy i nostalgiczny Bosfor, przepiękne świątynie i uliczki z drewnianymi domami. Ciepło.
Gorąco. Zimną wodę sprzedają dzieci. Pomagają też w obsłudze biletomatu i z cwanym uśmieszkiem pytają po turecku, czy mogą wziąć lira reszty, który automat wydał. Czasami po prostu żebrzą, skulone z głodu. Obok bezdomnych psów i kotów, których jest mnóstwo. Ciężko się dogadać po angielsku. Wielkość miasta aż przytłacza. Łatwo się zgubić.
I jeszcze nocne turków rozmowy przy whisky… o życiu, dziewczynach, technologii, języku tureckim i nienawiści do prezydenta-dyktatora Erdoğana. I po raz kolejny w ciągu jednego dnia zasłyszane zdanie „To piękne miasto do odwiedzenia, nie do mieszkania”.
Beautiful, fancy people in Taksim. Modern tube and trams. Apple exists on turkish market just 6 months and I didn’t see any Turkish passing by with other mobile then iPhone. Delicious food. Baklava tastes much better then in Europe. Every few meters fruit stands. Wonderful landscapes. Busy and nostalgic Bosporos, beautiful chapels and streets with wooden houses. Warm.
Hot. Cold water is sold by children. They also help with buying ticket, asking with a sly smile if they can get a change, that automat gave you back. Sometimes they just beg, lying curled up on the street. Next to many homeless dogs and cats. It’s hard to speak English. Size of the city overwhelms. It’s easy to get lost.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz