wtorek, 23 września 2014

Colors of the Istanbul's Markets



Nareszcie nadeszła chwila na przyjrzenie się temu, z czego w Europie Turcy są najlepiej znani, czyli turecki bazar. Stragany z warzywami i owocami zachwycają paletą barw. Czy to na ulicy w centrum Kadıköy, czy na Salı Pazarı (wtorkowym ryneczku), który odwiedziłem wczoraj od samego rana. Nie zabraknie też „oryginalnych podróbek” markowej odzieży, perfum i akcesoriów, których tutaj nie wszyscy wstydzą się nosić. Nie zabraknie sprzedawców, którzy nieustannie nawołują, reklamując swoje produkty i najróżniejszymi sposobami zachęcają do zakupu (nawet wchodząc na stragan i prezentując parasolki).


Finally there’s a moment to look at what Turks are the best known for in Europe - turkish market. Stalls with fruits, vegetables and spices entrance with their colors. No matter if it’s a street or Salı Pazarı (Tuesday Market), which I visited yesterday morning. Beauty! There will also be many of „original fakes” of branded clothes, perfumes and accessories, that not everyone’s ashamed to wear here. There will be mongers, that constantly exhort, advertising and encouraging clients to purchase their products (even climbing on the still and proudly presenting umbrellas).













Nieco smutniejsze kulisy bazaru… Setki niszczonych, plastikowych skrzynek, które z pewnością nie będą odzyskane. To smutne, kiedy człowiek coraz bardziej uświadamia sobie, jak mała część świata jest wrażliwa na globalną potrzebę ratowania naszego środowiska. 


The market’s backstage are more miserable… Hundreds of destroyed, plastic boxes, that will never be recycled. It’s sad, when man realize more an more, how little is this part of the world that stays sensitive for the global need of rescuing our environment. In Turkey ecology doesn’t exist at all.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz